2014/01/31

Wywiad dla FashionWall.pl

 

Wywiad z dziewczynami z bloga Me gusta

   
Czy można przekazać poczucie humoru poprzez stylizacje modowe? One udawadniają, że jest to możliwe! Są podobne jak dwie krople wody, zawsze razem na zdjęciach. Prezentują typową street modę - taką jaką możemy spotykać na polskich ulicach. Dziś mamy zaszczyt porozmawiać z Anetą i Sandrą twórcami bloga Me gusta.

Me gusta to chyba dość młody projekt?
Zależy z jakiego punktu widzenia na to spojrzymy. Wiesz z jednej strony półtorej roku to niezbyt długo - zwłaszcza zestawiając to z innymi blogami, z drugiej zaś spójrzmy ile rzeczy przytrafia się każdemu z nas w takim czasie :). Ile to jest dni, postów, stylizacji, pracy? :)
Dokładnie postronny człowiek myśli, że prowadzenie bloga to coś prostego. Wyprowadzicie go z błędu? Ile czasu spędzacie tygodniowo na prowadzeniu bloga?
Dla nas jest to coś prostego, ale tylko dlatego, że uwielbiamy to robić. Nie męczy nas to, więc nigdy nie zastanawiamy się ile wolnego czasu musimy poświęcić. Nie odczuwamy tego, bo jesteśmy zorganizowane i zawsze szybko, sprawnie nam to idzie :). Sęk chyba tkwi w tym, że jesteśmy bardzo zgrane i potrafimy fajnego posta stworzyć dosłownie w paręnaście minut :). Cieszymy się na każde spotkanie, w trakcie robienia zdjęć nie zamyka nam się buzia i dlatego często jedno zdjęcie musimy powtórzyć kilka razy hehe:). Tygodniowo? Hmm.. Godzinkę? Dwie?
Dziewczyny skąd zamiłowanie do mody?
Jest to pytanie - rzeka :). Szczerze odpowiadając nasze zamiłowanie do mody wzięło się znikąd. Od zawsze była w nas, jest i będzie. Modę trzeba czuć, zawsze. Nie da jej się nauczyć, nabyć tego uczucia. Albo ono jest, albo nie ma:). My znalazłyśmy je w sobie i teraz mamy okazję to uczucie pielęgnować :).
Ok, ale nie wiemy jak się poznałyście? Bo chyba nie jesteście siostrami :)? Chociaż w redakcji śmiejemy się, że jesteście bliźniaczkami.
Hahaha bliźniaczkami? Psychicznie może i nimi jesteśmy, fizycznie nie:)). Poznałyśmy się na studiach, zaraz potem złapałyśmy wspólny język i bardzo się do siebie przywiązałyśmy. Szybko okazało się, że wiele nas łączy, no i tak zostało do dziś :).
Co oznacza dla Was blogowanie?
Nie powiemy tu nic odkrywczego, blogowanie jest nasza pasją, daje nam radość, lubimy to robić, spełniamy się w pewien sposób prowadząc bloga.
Jaki cel obrałyście sobie zakładając bloga?
Nigdy nie patrzyłyśmy na naszego bloga w kategoriach ustalanych i osiąganych celów. Robimy to, bo to lubimy i nie oczekujemy w zamian zaproszeń na pokazy mody, ani prezentów wysyłanych przez firmy, ani reklam w celach zarobkowych. Cieszy nas zwiększająca się liczba obserwatorów, pozytywne komentarze i odbiór, a jeśli coś się zdarzy to też będziemy szczęśliwe :).
Jakbyście określiły swój styl?
Nasz styl trudno byłoby sprecyzować w kilku słowach. Każdego dnia mamy inny nastrój, więc styl również jest inny. Dziś mamy ochotę na szpilki i krótką spódniczkę, a jutro na trampki i dresowe spodnie. Lubimy zarówno streetowe połączenia, takie się najbardziej u nas sprawdzają, bo stawiamy na wygodę, jak i również eleganckie zestawy, a czasem zdarza nam się miksować obydwa style. Trzeba też powiedzieć, że lubimy nasze stylizacje podkręcić odrobiną rocka, glamour, boho. Można zauważyć oglądając nasze posty, że zawsze stawiamy na naturalny look. Nigdy nie wykonujemy pełnych makijaży, mimo, że obydwie skończyłyśmy kosmetologię. Każda nasza stylizacja to jest każdorazowe wyjście z domu, tak jak na zdjęciach, tak można zobaczyć nas na co dzień - nie lubimy się przebierać.
Napisałyście na blogu, że macie ten sam styl, ale różne spojrzenia – rozwiniecie tą myśl?
Powiedziałybyśmy, że mamy ten sam gust. Przejawia się to dosłownie na co dzień i tutaj nie chodzi tylko o modę. Rozumiemy się bez słów, wybieramy te same rzeczy, a tak naprawdę mają one zupełnie inne miejsce w naszych szafach. Zwracamy uwagę na te same buty, kupujemy podobne czapki - lubimy po prostu to samo. A każda z nas wygląda inaczej, każda ubiera się w inny sposób. Stąd nazwa naszego bloga, prosta i klarowna, zawiera to co chciałyśmy przekazać :) To jest nasz gust, to co nam się podoba :).
Na słowo dress code dostajecie gęsiej skórki?
Nasz dress code dotyczy tylko w dwóch przypadkach: jednym z nich jest praca, a drugim oficjalna impreza. Żeby nie byłoby to błędnie zrozumiane - w pewnym okresie naszego życia byłyśmy po prostu do tego zmuszone. Nie wyobrażamy sobie przyjść do szkoły na egzamin maturalny w dresowych spodniach. Nadal w pewnym sensie są miejsca, okoliczności, sytuacje, które wymagają od nas wszystkich określonych norm - czy nam się to podoba czy nie:). W całym dress codzie chodzi o to żeby go oswoić, potraktować po swojemu. Nie zamykajmy się w przedział od białej bluzki po granatową spódniczkę, ale też nie buntujmy się przeciwko wszystkiemu, za wszelką cenę. Wyobrażacie sobie pójść na galę w dresie sportowym :)? My aktualnie nie akceptujemy dress codu, ale tylko dlatego,że zwyczajnie możemy sobie na to pozwolić. Prowadzimy tryb życia, który nie wymaga od nas stosowania się do niego. Pewnie będąc w innej sytuacji nasze upodobania musiałyby zejść na drugi plan :)).
Ok jak już powiedziałyście A, to powiedźcie B - jak to zmuszone?
Dorosłe życie wiąże się z możliwością dokonywania wyborów i podejmowania decyzji, w okresie nastoletnim stosowałyśmy się do podstawowej zasady: wypada – nie wypada ;). Szkoła, imprezy rodzinne, święta – to był czas kiedy mniej mogłyśmy, a więcej musiałyśmy. Wbrew pozorom te kilka dobrych lat temu poglądy były inne, nasze możliwości były mniejsze, byłyśmy zależne od rodziców, a żadna z nas nie była typem buntowniczki przeciw wszelkim regułom. Na dzień dzisiejszy wiele się zmieniło w tej materii, jest również większa tolerancja. Wiadomo wciąż są okoliczności, które wymagają od nas stosowania się do pewnych zasad, na szczęście bardzo rzadko jesteśmy postawione w takich sytuacjach hehe ☺
Czego nigdy nie zobaczymy na Waszym blogu?
Jesteśmy bardzo otwarte,często zdarza się, że w jednym sezonie coś nas nie przekonuje,a w kolejnym staje się jednym z naszych faworytów. Jednak są pewne wyjątki :). Aneta nie ma w swojej szafie ani jednej czerwonej, lub fioletowej rzeczy, po prostu nie lubi tych kolorów niezależnie od tego czy miałyby to być dodatki, paznokcie,czy jakąś część garderoby. Sandra z kolei poradziłaby sobie z każdym kolorem, ale za to na pewno nie założy sukienki o kroju syrenki, nie ma takiej możliwości.
Czym się kierujecie ubierając się codziennie?
Zdecydowanie nastrojem. Nastrój generuje nasze pomysły na ubiór, nigdy nie jesteśmy w stanie dzień wcześniej przewidzieć, na co będziemy miały ochotę dnia następnego. I tu właśnie pojawia się problem z wyjazdami i z pakowaniem - najchętniej wzięłybyśmy ze sobą tira, a w nim całą zawartość szafy, bo co jeśli jutro okaże się,że mamy ochotę na sukienkę, która została w domu?:)
My jako postronni obserwatorzy stwierdzamy, że jesteście szalone ☺ i nie boicie się tego pokazywać?
Naprawdę :)? Prawda jest taka,że nie jesteśmy normalne...hahahah jesteśmy szczęśliwe, zadowolone z życia, więc dlaczego nie traktować go z humorem? Blogujemy z przymrużeniem oka, czasami staramy się urozmaicać posty, organizujemy sesje tematyczne, dużo się uśmiechamy i lubimy zarażać dobrym humorem. Nie lubimy ponuraków, same uwielbiamy zaglądać na blogi z pozytywnym przekazem.
A to bardzo dobrze – bo my też tacy jesteśmy :) - zdarzyła się Wam jakaś ciekawa „śmieszna” historia w związku z prowadzeniem bloga?
Trudno byłoby wyłowić jedną historię, ale na pewno mamy zabawną przypadłość! Polega ona na tym, że hurtowo wszystko wali się nam na głowę: kiedy chcemy zrzucić zdjęcia zrobione przed chwilą okazuje się, że podejrzanie zniknęły one z karty… Namiętnie ,,znikają” też posty, komputery kochają się wyłączać w połowie dodawania posta… Kiedy kupiłyśmy ogromne balony na sesję urodzinową i już przemierzyłyśmy cały park, na miejscu okazało się, że zostawiłyśmy je w samochodzie, a zaraz po tym aparat po prostu przestał współpracować i nie zrobił nam ani pół zdjęcia. Takich sytuacji jest milion, zdarzają się niemal codziennie i już je oswoiłyśmy: zawsze wtedy mówimy: dobra, to się mogło zdarzyć tylko nam ☺.
Co na pewno znajdziemy w Waszych szafach?
Czapki! duuuużo czapek, różnych - full capy, bejsbolówki, z pomponem, futrzane, kapelusze - są dla nas idealnym uzupełnieniem ubioru. No i maja niekwestionowana zaletę - są rozwiązaniem na ,,bad hair day'' ;) Buty, torebki, okulary i paski - wszelkie ,,uzupełniacze", mamy na tym punkcie fioła. Dresowe spodnie to też nasza miłość, a szczególnie te z obniżonym stanem, wtedy kolor nie gra roli :).
Jak myślicie co jest sekretem dobrej stylizacji? Właśnie te „uzupełniacze” czy też coś innego?
Dokładnie!! To właśnie "uzupełniacze" grają pierwsze skrzypce. Nawet najfajniejsze zestawy nie będą dobrze wyglądały bez fajowej torebki, paska, czapki czy okularów – to one sprawiają, że stylizacja jest kompletna. Dla nas właśnie dodatki są bardzo ważne. Każdy ma inny sposób na dobrą stylizacje - my mamy taki.
W odróżnieniu do innych duetów Wy pawie zawsze jesteście razem na zdjęciach. Taki był zamysł?
Kiedy zaczynałyśmy, ustaliłyśmy jedną, jedyną zasadę, że w naszych postach będziemy zawsze obie. Przez długi czas radziłyśmy sobie, robiąc zdjęcia jedna drugiej, ale zawsze posty składały się z dwóch stylizacji. Oczywiście dużo wygodniej byłoby je rozdzielić, wtedy posty mogłybyśmy dodawać nawet codziennie, jednak założyłyśmy bloga razem i dlatego razem zawsze dodawałyśmy looki. Myślimy, że fajnie jest na jednym blogu zobaczyć jak w ten sam dzień, w tą samą pogodę, w tym samym miejscu wyglądamy obie.Teraz udało nam się to tak zorganizować, żeby sesje zawsze były wspólne, dobrze się przy tym bawimy i spędzamy razem więcej czasu.
Jesteśmy ciekawi jak dogadujecie się planując sesję zdjęciową – przecież musicie do siebie pasować?
To jest nasze ulubione pytanie :) Dużo osób już nas o to zapytało, myśląc że umawiamy się z miesięcznym wyprzedzeniem i że planujemy sesje nie wiadomo jak, a my dogadujemy się...telepatycznie :) Czas i miejsce to zawsze jest spontan :), a co do tego jak się ubierzemy, to już jest wyższy stopień wtajemniczenia :). Idealnym przykładem jest dzień, w którym umówiłyśmy się na zdjęcia i na miejscu po prostu stanęłyśmy jak wryte: jedna z nas miała na sobie panterkowe legginsy, druga sukienkę w panterkę, a ponad to wszystko było w jednym klimacie. Nie wiemy jak to się dzieje, nie wiemy jak to wytłumaczyć, ale właśnie tak prosperuje nasz blog - na telepatii :).
Czego możemy się spodziewać po Me Gusta w 2014 roku?
Tego, że mimo zmian, które zachodzą w naszym życiu my nadal będziemy tak samo konsekwentne jak dotychczas! Nie odpuścimy nawet wtedy, kiedy staną na drodze przeszkody, bo nam na tym bardzo zależy, żebyśmy cały czas były w tym samym miejscu - a jeśli mamy zmienić pozycję, to tylko na wyższy szczebel ;)!
Dzięki dziewczyny za wywiad!
To my dziękujemy i chciałybyśmy dodać, że Fashionwall to bardzo ciekawa strona, skupia coraz więcej osób związanych z modą i dlatego stanowi świetne źródło inspiracji. Cieszymy się, że mogłyśmy Wam trochę opowiedzieć o sobie ☺ Me Gusta Wam kibicuje i życzy dalszych sukcesów! ☺

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z tym, że "uzupełniacze" w dużej mierze są warunkiem dobrej stylizacji. W końcu piękno tkwi w szczegółach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione komentarze,za te pozytywne jak i za konstruktywną krytykę :)